Rozmyślnik z czasu ciąży pt. „Pierwszy Dzień Dziecka” *

Tadam! Oto ja ale tym razem w dwuosobowym pakiecie. Dziś po raz pierwszy świętuję Dzień Dziecka nie tylko jako Dorosłe Dziecko swoich rodziców, nie tylko składam najlepsze życzenia mojemu Wewnętrznemu Dziecku czy też, podążając za „Czułą Przewodniczką” Natalii de Barbaro – Dzikiej Dziewczynce, ale też kieruję swoją uwagę poniżej mojego Serca gdzie rzadziej leży, a częściej dokazuje, mój jeszcze nienarodzony Syn. Mimo szeregu bardziej i zdecydowanie mniej przyjemnych dowodów na tę okoliczność fakt ten jawi mi się nadal jako mocno abstrakcyjny. Wspieram się jednak doświadczeniami innych kobiet, które miały podobnie. Jedna z moich znajomych powiedziała, że uwierzyła dopiero jak zobaczyła; inna, że nie wierzyła jeszcze długo po porodzie 😉 Czytałam gdzieś wywiad z Pauliną Przybysz, która kiedy miała wyjść ze szpitala ze swoją świeżo narodzoną córką, poczuła nieco zmieszana, bo przecież przyszła tam sama jedna, a teraz wychodzi z kimś 🙂 Była zaskoczona, jak Phoebe z „Przyjaciół” (scena kiedy Rachel urodziła), że „oto w pokoju zmieniła się liczba ludzi”. Informacją o tym, że zostanę Mamą dzielę z Wami z pewną nieśmiałością, bo za każdym razem kiedy odsłaniam rąbek swojego życia, zastanawiam się nad tym po co to robię. W końcu jestem psycholożką i psychoterapeutką, znam wszelkie zalecenia części szkół psychoterapii dotyczących bycia możliwie najbardziej neutralną jak się da (w to wpisuje się nieudzielanie informacji na swój temat), chcę też aby ta strona zawierała dla Was treści jak najbardziej merytoryczne, inspirujące, pomocne, kojące, rozbawiające, oraz pragnę, żebyście najważniejsi byli tu Wy. I za każdym razem kiedy piszę coś o sobie to zatrzymuję się i zastanawiam. No bo w końcu istnieje cała masa nurtów w psychoterapii, jak i samych terapeutów, którzy wychodzą z gabinetu do pacjentów (robią sesje w ich domach, na spacerach, odwiedzają ich, przychodzą na ich występy etc). Ja do nich nie należę ale nie wyobrażam sobie być terapeutą, który nigdy nic od siebie nie powie, nie udzieli żadnych informacji na swój temat czy nawet nie podzieli się czymś osobistym. Więc jestem gdzieś pomiędzy jednym a drugim sposobem pracy. Co do treści na moim fan page’u to wielokrotnie przekonałam się, że bardziej osobisty wpis potrafił być dla Was i ważny i inspirujący, więc funkcja strony zostaje tu zachowana. No i mam nadzieję, że jeśli kiedykolwiek byliście w moim gabinecie jako klienci czy pacjenci mogliście przekonać się, że jesteście tam najważniejsi. Mam nadzieję 🙂 Dlatego jeśli na moje pytanie PO CO odpowiadam sobie, że może będzie to przydatne dla Was – czasem z tego korzystam. Też nie zawsze, bo nie zawsze i chcę i nie wszystko „na sprzedaż” ale jeśli poczuję, że mam się z tym ok i że może to będzie wartościowe – robię to. Tak jak teraz. A w jaki sposób ma się Wam przydać mój dzisiejszy wpis? Chciałabym aby był on zapowiedzią kilku innych, takich moich rozmyślań na skutek miejsca, w którym się znalazłam. Może będzie to miało dla Was jakąś wartość.

Nie wiem co i ile uda mi się napisać, bo od kilku miesięcy boleśnie przekonuję się, że chcieć to jedno a móc to drugie oraz że pewien wpływ na moje decyzje i możliwości właśnie mocno się skurczył ale mam nadzieję, że choć trochę dam radę.

A na dziś wszystkim Dzieciom Zewnętrznym i Wewnętrznym życzę przepięknego dnia!

*Tekst pochodzi z fan page’a na facebook’u