Kryzys związany z długością trwania związku

„…w każdym kryzysie ukryta jest szansa…”

Eckhart Tolle „Potęga teraźniejszości”

Jak wynika z raportu z badania przeprowadzonego przez portal Sympatia.pl i ARC („Jak kochają Polacy”, 2019) 80% Polaków będących w związku doświadczyło co najmniej jednego kryzysu w swojej relacji. Kryzysu, czyli trudnej sytuacji, zagrażającej trwałości związku. Jak widzimy, doświadczenia kryzysowe i wyzwania towarzyszące miłości są nieodłącznym elementem bycia w relacji z drugim człowiekiem. Takiego zdania jest większość z badanych. I ja się z tym absolutnie zgadzam. Jak mówi jeden z respondentów: „Nie może być idealnie przez cały związek (…)”. No, nie może. Jednym z najczęściej doświadczanych kryzysów (drugi w kolejności, po kryzysie będącym następstwem trudnej sytuacji ekonomicznej) jest ten związany z długością trwania związku (znudzenie, wypalenie, brak namiętności). Jakie są jego objawy, na przykład:
* od pewnego czasu żyjecie obok siebie, prowadzicie odrębne życia, coraz mniej Was łączy
* nie macie potrzeby spędzania ze sobą czasu, a może nawet unikacie się
* Wasz związek opiera się głównie na zadaniach pt. wspólne zakupy, odwiedziny u teściów, remontowanie domu; Wasze rozmowy dotyczą przeważnie kwestii technicznych, jak ogarnianie dzieci, rachunków
* nie macie potrzeby opowiadania o sobie partnerowi (o tym co się wydarzyło, jak się czujecie), ani na odświeżanie wiedzy dotyczącej partnera (o tym co aktualnie u niego w życiu)
* czujecie, że pobyt wzajemnie u swojego boku Was nie cieszy, nie regeneruje, nie wzmacnia, nie napełnia
* w swoim towarzystwie odczuwacie nudę
* widzicie swój związek jako przeciętny, nieciekawy, nijaki, również tak widzicie siebie nawzajem
* straciliście dla siebie zachwyt, podziw
* nie sypiacie już ze sobą albo sporadycznie
* Wasze zbliżenia są zawsze takie same, jałowe i bez polotu
* od dawna się nie dotykacie, ani erotycznie, ani z czułością
* być może któreś z Was (lub oboje) jest zaangażowane w inną relację poza związkiem lub też coraz częściej o tym myśli
* coraz rzadziej odczuwacie tęsknotę za partnerem
* coraz rzadziej rozmawiacie o przyszłości, nie mówicie o wspólnych planach, celach, pomysłach, a nawet jeśli, to nie czujecie przy tym entuzjazmu i radości
* coraz mniej emocji wywołują też Wasze wspólne wspomnienia
* jesteście wobec siebie coraz częściej krytyczni, złośliwi, niecierpliwi albo przeciwnie, zupełnie obojętni
* często się kłócicie lub przeciwnie, nawet już kłócić się Wam nie chce
* być może łapiecie się na tym, że nawet nie zależy Wam już na poprawie relacji i nie chce się Wam wkładać nawet odrobiny energii w zadbanie o nią
* ostatnio jesteście apatyczni, smutni, bez energii lub może rozdrażnieni, agresywni
* być może obserwujecie u siebie takie objawy jak: bezsenność lub nadmierna senność, bóle głowy, kręgosłupa, żołądka, kłopoty z koncentracją uwagi, spadek odporności

Dla blisko 1/3 badanych z tej grupy kryzysów ich związek zakończył się trwałym lub czasowym rozstaniem. Jednak prawie połowie respondentów udało się ów kryzys pokonać. To pokazuje, że Chińczycy mają rację, pisząc słowo „kryzys” dwoma pociągnięciami pędzla, gdzie jedno oznacza zagrożenie, a drugie szansę. Gdybym powiedziała, że jestem entuzjastką kryzysów, to pewnie ciut bym przesadziła, ale tylko ciut. Bo kryzysy bardzo szanuję i doceniam. Jestem zdania, że ich rola w naszym życiu jest nieoceniona. Słowo kryzys pochodzi z greki (krisis) i oznacza punkt zwrotny, okres przełomu. Pojawiający się więc kryzys jest dla nas informacją, że tak jak jest, już być nie może i potrzeba coś zmienić, czymś się zaopiekować. Naturalnie, kryzys to bardzo trudny moment. W jego pojęciu zawiera się bowiem wybór, decydowanie, zmaganie, wysiłek. Kryzysowi towarzyszą też nielubiane przez nas emocje, takie jak lęk, cierpienie, rozpacz, poczucie chaosu, zagubienie. Jednak gdyby nie kryzysy nie mobilizowalibyśmy się do zmian. Nie zatroszczylibyśmy się dostatecznie o to, co wymaga od nas zatroszczenia się. Obserwuję to w swojej pracy każdego dnia. Najczęściej to właśnie kryzysy „przyprowadzają” potrzebujących do gabinetu psychoterapeuty. Dlatego warto je zauważyć, nazwać i zrobić z nich użytek. W jaki sposób? Na początek odwołajmy się do doświadczeń badanych. Najczęściej wskazywanymi przez nich powodami braku możliwości pokonania kryzysu związanego z długością trwania związku były: koniec miłości, brak chęci rozwiązania sytuacji kryzysowej, brak starań i zaangażowania, zła komunikacja (brak rozmów, brak umiejętności). Co z kolei zdecydowało o wyjściu z sytuacji kryzysowej?: zaangażowanie, chęć pogodzenia się, rozmowa, umiejętność komunikacji, miłość, okazywana sobie czułość, dojrzałość obu stron.
Prześledźmy je po kolei.

Miłość

Pozornie kwestia miłości wydaje się prosta. Jest miłość, nie ma miłości. I tak w istocie jest, jeśli sprowadzimy ją jedynie do uczucia. Ale gdybym powiedziała, że możemy zobaczyć miłość znacznie szerzej? Sprowadzenie tak złożonego i tajemniczego zjawiska, jakim jest miłość, jedynie do uczucia (choć to niezwykle ważna jej część) bardzo ją zubaża. Odnoszę wrażenie, że osoby, które dość łatwo szastają pojęciami „kocham, nie kocham” mówią bardziej o zakochaniu, niż miłości. Jeśli utożsamiamy miłość z zakochaniem łatwo o kryzysy, których nie chce się nam pokonywać. W końcu, już nie kochamy. Ale jeśli uznamy, że miłość to nie tylko uczucie, ale także postawa, decyzja, działanie, twórczy akt, stan bycia, to może mniej zrzucalibyśmy na brak miłości? Gdyby uznać, że miłość nie tylko się czuje, ale miłość się też robi, może łatwiej byłoby nam wychodzić z kryzysów obronną ręką?

Zaangażowanie (chęć rozwiązania sytuacji, nasze starania)

Zaangażowanie to wszelkie nasze działania ukierunkowane na przekształcenie relacji miłosnej w trwały związek oraz utrzymywanie go, pomimo różnych trudności i przeszkód. Zaangażowanie to NIE bycie ze sobą za wszelką cenę albo pomimo wszystko, ale to decyzja, że chcę o ten związek dbać, pielęgnować go. To decyzja, że nie ucieknę przy pierwszych przejściowych kłopotach i trudnościach. To decyzja, iż wezmę odpowiedzialność za swój wkład w relację. To decyzja, że będę aktywnie wpływał na związek, żeby działo się w nim jak najlepiej. Obserwuję, że dość łatwo przychodzi nam taki sposób myślenia, że aby mieć piękny ogród to trzeba zaangażować się w pracę przy nim. Włożyć w to swój czas, uwagę, wysiłek. Ale, żeby w związek? Przecież on powinien się dziać sam. Ano sam się dziać nie będzie. Ale przy naszym zaangażowaniu może kwitnąć jak te kwiaty w wypielęgnowanym ogrodzie.

Komunikacja (rozmowa, umiejętności)

Kiedy myślę o komunikacji w związku, zawsze pojawia mi się taka myśl: „sama miłość nie wystarczy”. Przyglądam się temu w swojej pracy z parami. Wielokrotnie widzę jak bardzo partnerzy się kochają, ale z powodu braku umiejętności komunikacyjnych nie potrafią się porozumieć. Komunikacja to podstawa. A nikt nas tej komunikacji tak naprawdę nie uczy. Szczęściarzami są ci, którzy mieli domy, w których w ogóle się rozmawiało, do tego o czymś ponad krótką wymianą zdań „co w szkole”, nie mówiąc już o umiejętnym rozmawianiu o sobie i emocjach. Bez rozmawiania nie można się dogadać. Bez umiejętnego rozmawiania można się wielokrotnie tylko poranić. Dlatego zachęcam Was do tego, żeby się interesować, uczyć, zgłębiać. Są książki, filmiki w sieci, warsztaty, treningi. Można pójść do psychoterapeuty. Możliwości jest ogrom. Wystarczy tylko sięgnąć.

Dojrzałość emocjonalna

Świadomość swoich stanów emocjonalnych; umiejętność wzięcia odpowiedzialności za swoje uczucia, zachowania, wybory, za życie; panowanie nad swoimi emocjami, impulsami i zachciankami; otwartość emocjonalna; akceptacja różnic; znajomość swoich granic; respektowanie granic innych; gotowość do przyjęcia krytycznej informacji zwrotnej; umiejętność wspierania siebie i partnera, umiejętność bycia zarówno w bliskości, jak i w odległości; umiejętność wybaczania – to bardzo pokrótce cechy dojrzałości emocjonalnej. Osoba niedojrzała emocjonalnie: nie ma wglądu we własne emocje; nie zna siebie i siebie nie rozumie; ma tendencję do obwiniania innych; nie panuje nad sobą; jest wybuchowa ; jest skoncentrowana na sobie; nie potrafi radzić sobie z trudnościami; ma kłopoty zaufaniem; jest zaborcza i kontrolująca; nie akceptuje odmienności partnera; żąda od innych zaspokojenia jej potrzeb i zachcianek; często obraża się i użala się nad sobą; swoim zachowaniem karze innych; ma nierealistyczne wizje miłości i związku. Bardzo trudno mieć dobry związek z kimś niedojrzałym emocjonalnie. Bardzo trudne jest też wychodzenie w takiej relacji z kryzysów. Na szczęście, nad dojrzałością, też można pracować. Bardzo Was do tego zachęcam.

Na koniec

Kiedy pojawia się kryzys, trudno wyobrazić sobie, że może mieć on dobre strony. A ma. Kryzys to znak, że coś jest nie tak. To moment, w którym możecie się z partnerem zatrzymać, przyjrzeć się sobie samym i sobie nawzajem. To czas, w którym możecie obejrzeć własne emocje, pragnienia, tęsknoty. To szansa na to, by odeszło „stare”, a przyszło „nowe”. To w końcu okazja, by zacieśnić bliskość. Pracuję z parami i wiem, że nie tylko jest to możliwe, ale wcale nierzadkie. Nowa jakość związku po kryzysie? Tego Wam życzę.