Dlaczego ona od niego nie odchodzi – rzecz o przemocy *

Dagmara (24, w związku niesformalizowanym od 5 lat). Mieszka z partnerem w swoim mieszkaniu po babci, ale tylko ona opłaca czynsz i rachunki. Jej partner twierdzi, że jest jej gościem, a od gości pieniędzy się nie żąda. Kiedy Dagmarze brakuje do pierwszego jej partner albo pieniądze jej pożycza albo nawet nie, komentując przy tym jak bardzo jest rozrzutna i niegospodarna. Dodam, że jako gość za jedzenie również nie płaci.

Katarzyna (34, w związku małżeńskim od 9 lat). Odkąd wyszła za mąż zrezygnowała ze wszystkich zajęć dodatkowych, ponieważ mąż Katarzyny nie lubi jak wychodzi. „Powtarzał, że znów mnie dupa świerzbi” – mówi Katarzyna. Koleżanek też już nie ma, bo mąż nie lubił jak opowiadała im o ich wspólnym życiu. „No a o czym jak nie o swoim życiu opowiada się znajomym?” – komentuje Kasia. Mąż Katarzyny był zdania, że rozmawianie z koleżankami o mężu to zdrada i brak lojalności. Mąż Katarzyny dwa razy w tygodniu wychodzi z kolegami pograć w piłkę. Na pytanie Kasi, czy on w takim razie może, odpowiedział, że „on robi coś pożytecznego, bo uprawia sport, a ona tylko dokupowałaby nowych fatałaszek, na które on ma pracować”.

Małgorzata (47, w związku małżeńskim od 24 lat). Mąż Małgorzaty bywa humorzasty i porywczy. „Nie znasz dnia ani godziny” – mówi Małgosia. „W takich momentach wszyscy muszą schodzić mu z drogi. Wszystkiego się czepia.” – dodaje. Potrafi godzinami wysuwać swoje pretensje lub godzinami milczeć. Często wychodzi bez słowa, mimo że są z Małgosią umówieni np. do znajomych. „Na zewnątrz jest do rany przyłóż.” – dopowiada Małgorzata. W pracy lubiany, pomocny, w domu zamienia się w marudnego pana i władcę.

Dagmara, Katarzyna i Małgorzata są ofiarami przemocy. W takiej sytuacji jak one jest co najmniej 70 tys. innych kobiet. Blisko tyle odnotowała policja w 2016 r. Prawie 75 tys. jest podejrzanych o jej stosowanie. Według statystyk policyjnych 95% sprawców przemocy to mężczyźni, a 91 % ofiar to kobiety i dzieci. Możemy sobie tylko wyobrazić ile z kobiet w ogóle sytuacji przemocy nie zgłasza. Dlaczego? No właśnie. Kiedy słyszymy o zjawisku przemocy, często cisną się nam na usta pytania: „Jak ona mogła sobie na to pozwolić?”, „Jak ona mogła do tego dopuścić?”, „Dlaczego ona ciągle z nim jest?”, „Dlaczego nie odeszła?”. No właśnie, dlaczego?

Brak wiedzy

Aby pozwolić sobie na wyjście z jakiejś sytuacji, nie wspomnę już o zgłoszeniu jej na policję, trzeba wiedzieć, że dana sytuacja nam szkodzi i że jest przestępstwem. Wiele kobiet nie zdaje sobie sprawy, że to co robi jej partner to przemoc. Szczególnie jeśli chodzi o przemoc emocjonalną. Fizyczną łatwiej zdefiniować, zauważyć. Ale psychiczna? Kiedy mówię moim pacjentkom, że zachowanie ich partnera jest przemocowe, bywa, że mi nie dowierzają.  „On po prostu czasem ma zły humor”, „Każdy czasem może się zdenerwować” – mówią. Szczególnie trudno nazwać przemoc  po imieniu, jeśli w rodzinie pochodzenia również dochodziło do przemocy. Wiele kobiet uważa, iż fakt, że mężczyzna sprawdza jej telefon lub też zabrania pójścia do pracy, jest normą. Tacy mężczyźni po prostu są. Nie, to nieprawda. Tacy są niektórzy mężczyźni. Tacy, którzy dopuszczają się przemocy.

Przekonania i doświadczenia

Jest cała masa przekonań, która może utrudniać uświadomienie, że nasz partner stosuje przemoc. W końcu: „mąż kocha swoją żonę”, „mąż chce dla swojej rodziny jak najlepiej”, „mężowi można zaufać”, „ludzie w związkach się nie krzywdzą”, „w każdym człowieku jest ziarnko dobra”, „dlaczego mam mu nie wierzyć?”, „może on ma rację?”, „może on to faktycznie robi dla mojego dobra?”. Jeśli jeszcze dołożymy do tego fakt, iż kobieta doświadczająca przemocy nie zna innego życia, ponieważ jej dziadek, ojciec i brat byli przemocowi, to jak mogłaby myśleć inaczej? Uznając, iż mężczyzna, który kocha kobietę jej nie ubliża, musiałaby zakwestionować miłość swojego ojca do jej matki i do niej samej. A to bywa zbyt trudne. Są kobiety, które doświadczywszy przemocy w domu rodzinnym obiecują sobie, że nigdy więcej na to nie pozwolą. Do czasu, aż lądują u boku mężczyzny, który w przemocy ojcu nie ustępuje. Dlaczego? Po pierwsze – to znają. Wiedzą jak się w tym poruszać. I choć deklaratywnie tego nie chcą, nie umieją odnaleźć się w sytuacji, która jest im obca – w związku wolnym od przemocy. Po drugie – mają nadzieję. Nadzieję, że tym razem uda się im przełamać ten potworny wzorzec. Z ojcem się nie udało. Choć tak bardzo się starały być dobre, posłuszne i miłe – nic to nie zmieniło. Może więc tym razem, gdy zrobią wszystko jak należy? Może ich miłość do tego mężczyzny go odmieni? Są to oczywiście motywacje nieświadome, ale bardzo silne. Jest jeszcze jedno. Są kobiety, które głębokość miłości mierzą natężeniem emocji. „Jak jest zazdrosny, to znaczy, że kocha”, „jak szaleje z miłości, to cudownie”, „on mnie kocha taką wariacką miłością”, „co to było za szaleńcze uczucie!” – wszystko to usłyszałam w swoim gabinecie. Jak w takiej sytuacji uznać izolowanie przez partnera za przejaw przemocy?

Syndrom gotowanej żaby

Rzadko kiedy się zdarza, aby sprawca przemocy dopuścił się jej nagle w sposób skrajny. Z reguły zachowania przemocowe są przez sprawcę uaktywniane stopniowo. Na samym początku sprawca się pilnuje. Może nawet robić świetne pierwsze wrażenie. Potem się zaczyna. Najpierw jakieś krytyczne uwagi na temat lenistwa, podśmiewywanie się przy znajomych z nowej fryzury, żarty na temat konieczności odcięcia od konta itp. Potem może karanie brakiem kontaktu, uwagi na temat życia koleżanek i obrażanie się, gdy coś nie idzie po jego myśli. Jednym słowem – sprawca nie od razu wyciąga działa ciężkie. Może gdyby tak było, łatwiej byłoby zauważyć, że coś się dzieje. Jak żaba, którą jakby wrzucić do wrzątku (nigdy tego nie róbcie!) – natychmiast z niej wyskoczy. Ale gdyby włożyć żabę do wody letniej i powoli podgrzewać – żaba nie poczułaby momentu, w którym zaczyna się gotować. Z przemocą jest podobnie.

Cykl przemocy

Tak jak sprawca rzadko kiedy ujawnia swoje najgorsze oblicze od razu, tak nie jest „potworem” cały czas. Przemoc zazwyczaj ma swój określony cykl. Zaczyna się od narastającego napięcia u sprawcy. Następnie dochodzi do gwałtownego wyładowania jego agresji, po czym sprawca zaczyna przepraszać. Często wyraża żal i skruchę, kupuje prezenty i obiecuje poprawę. I to zamydla oczy ofierze. Kobieta po raz wtóry wzbudza w sobie nadzieję, że tym razem on naprawdę zrozumiał. Tym samym traci ona czujność i gotowość do podjęcia jakichś kroków ku zmianie swojej sytuacji. Moje pacjentki w takich momentach mówią: „Ale jak on się nie awanturuje to jest cudowny”. Ale się awanturuje.

Pranie mózgu


Wyobraźmy sobie. Sprawca przemocy poniża ofiarę i degraduje jej poczucie własnej wartości.  W myśl powiedzenia, że nawet kłamstwo powtórzone kilka razy staje się prawdą, ofiara zaczyna nasiąkać tym co słyszy. Powoli zaczyna wierzyć w to co mówi partner. Szczególnie, że wcześniej sprawca skutecznie odizolował ofiarę od wszystkich, którzy mogliby być jakimś głosem rozsądku i sprzeciwu w tej sytuacji. Ofiara nie ma nikogo, kto powiedziałby, że nie jest tak jak myśli. A może nawet jej najbliżsi utwierdzają ją w tym, że „takie jest życie”, „taki jest los kobiet”, „nie ma co narzekać i użalać się nad sobą”. A nawet: „gdyby była bardziej ogarnięta, z pewnością on by się tak nie wkurzał”. Życie ofiary coraz bardziej zaczyna zakleszczać się do koncentracji wyłącznie na sprawcy – czy jest dziś w dobrym humorze, czy dziś trochę odpuści? Zazwyczaj jest w złym. Wtedy wymaga posłuszeństwa, demonstruje swoją siłę i nierzadko grozi. Ofiara naprawdę się boi. Jest sama, nie ma wsparcia. Jeśli jeszcze doświadczyła tego, że matka nie odeszła od przemocowego ojca, skąd ma ona wiedzieć, że to jest możliwe? Bywa, że sprawca okazuje pobłażliwość. U ofiary mającej poczucie, iż jej los jest w rękach sprawcy wytwarza się coś na kształt syndromu sztokholmskiego (stan psychiczny, który wyraża się odczuwaniem sympatii, współczucia i solidarności ze sprawcą przemocy). To co się dzieje w związku, w którym dochodzi do przemocy przypomina niewidzialna klatkę czy dwuosobową sektę.
Zespół stresu pourazowego i syndrom wyuczonej bezradności
Niektóre ofiary przemocy doskonale zdają sobie sprawę, że to w czym tkwią to przemoc. Mimo to nic z tym nie robią. Dlaczego? Lata tkwienia w przemocy sprawiają, że u ofiary zaczynają wytwarzać się objawy stresu pourazowego i wyuczonej bezradności. Ich powstaniu sprzyjają sytuacje, w których człowiek narażony jest na utratę zdrowia czy życia. Przemoc jest takim doświadczeniem. Ofiara przemocy może więc nawet nie pamiętać wielu zdarzeń przemocowych ze swojego życia. Żeby przetrwać, może unikać myśli i uczuć związanych z tym co się dzieje. Może więc mieć przekonanie, że „nie jest tak źle”. Trzeba też jasno powiedzieć, że kobieta przez lata doświadczająca przemocy może mieć kłopoty w sferze poznawczej. Nierzadko słaba koncentracja uwagi, kłopoty z racjonalnym myśleniem i podejmowaniem decyzji, słabe możliwości poznawcze spostrzegania sukcesu oraz swoich zasobów, brak umiejętności szukania alternatywnych rozwiązań sprawiają, że ona naprawdę nie widzi możliwości wyjścia z sytuacji. Ofiara ma poczucie, że cokolwiek nie zrobi nie będzie to miało znaczenia dla zmiany sytuacji. Stąd zupełne poddanie się, bierność, uległość.
Brak wspierającego otoczenia
Wiele ofiar przemocy dorastało w domach, w których również była przemoc. W takiej sytuacji trudno o wsparcie. Nawet jeśli taka kobieta słyszy od matki: „on nie może cię tak traktować, odejdź”, to jeśli jej matka nie odeszła, trudno uwierzyć, że można. W końcu uczymy się przez przykład, nie wykład. Wiele sytuacji jest jeszcze mniej optymistycznych. Otoczenie wspiera w ofierze przekonania, że „jest do niczego” (to słyszy od ojca lub/i matki) lub też że „nic na to nie poradzi”. Są jeszcze inni – przyjaciele, znajomi, ale jak już wspominałam, od nich ofiara skutecznie jest izolowana. Zostają koledzy czy koleżanki z pracy (o ile kobieta pracuje), sąsiedzi czy pracownicy różnych służb. Nawet jeśli w początkowym okresie trwania przemocy kobieta jeszcze poszukuje pomocy, reakcja ze strony otoczenia może być tym co posunie kobietę w swych działaniach naprzód lub też osłabi ją na lata. Jeśli osoba poszukująca pomocy usłyszy, że to czego doznaje to bezprawna przemoc i otrzyma realną, szybką pomoc – proces przemocy może się zatrzymać. Jeśli jednak otoczenie z powodu ignorancji, zmęczenia sytuacją lub bezradnością zachowuje się w taki sposób, że to dodatkowo „uszkadza” krzywdzoną osobę – to wycofuje ofiarę na długo. Jeśli nie na zawsze. Zachowania powodujące wtórne zranienie ofiary to: niewiara w to co mówi, pomniejszanie tragizmu i wagi raniących doświadczeń, obwinianie ofiary, naznaczanie jej negatywnymi określeniami, sugerowanie, iż chce ona uzyskać nieuzasadnione korzyści ze swojej sytuacji, uszczypliwe uwagi typu „jak tyle wytrzymuje, to pewnie to lubi”, „nie odchodzi, więc widać nie jest to takie straszne”, „sama nie wie czego chce, więc może potrzebuje twardej ręki”, „jak ją bije to pewnie zasłużyła, przecież wie co robi”, „wariatka, nie zaszkodzi jak ją trochę potarmosi”. Pod wpływem takich reakcji otoczenia krzywdzona osoba zaczyna przystosowywać się do roli ofiary i przestaje się bronić. Zaczyna myśleć, że bycie ofiarą przemocy jest jej nieuchronnym przeznaczeniem do końca życia. Obwinia się i odmawia sobie podstawowych praw ludzkich, przestaje oczekiwać poprawy swojej sytuacji. Traci nadzieję i poczucie godności. W czasie urazu stosuje taktykę przetrwania. Czasem, w ostatnim odruchu desperacji podejmuje zamach na swoje życie lub życie sprawcy.
Wstyd


Wszystkie kobiety – ofiary przemocy, z którymi pracowałam mówiły o wstydzie. Był to czynnik, który najsilniej hamował je w tym, by szukać pomocy.
Dagmara: „Nikomu nie mówiłam jak wygląda u nas podział finansowy. Wstydzę się tego, że tak jest. Zdaję sobie sprawę, że on mnie wykorzystuje. Ale nie umiem mu się postawić. Gdyby moi rodzice dowiedzieli się, że ja za wszystko płacę wywaliliby go z mojego mieszkania. A ja tego nie chcę. Z resztą jak miałabym im wytłumaczyć, że tak jest od początku?”
Katarzyna: „Ostatnio spotkałam koleżankę ze szkoły. Zapytała mnie dlaczego już dwa razy nie przyszłam na spotkanie klasowe. Co jej miałam powiedzieć? Że dlatego, że mąż mnie nie puszcza? Dojrzała kobita, a tak się daje! Ja wiem jak to brzmi: ‚Nie byłam, bo mąż nie byłby zadowolony’. Jak wypowiadam to na głos to sama jestem sobą załamana. Dlaczego sobie na to pozwalam? Ale pozwalam sobie. I to od tylu lat. I im dłużej to trwa tym coraz bardziej mi wstyd. A ten wstyd paraliżuje.”
Małgorzata: „Tydzień temu miałam zaproszenie na pracowy bankiet. Mieliśmy iść z mężem, ale on w ostatniej chwili się wycofał. Poszło o krawat. Nie mógł go zawiązać, cały czas był za krótki lub za długi, w końcu się wkurzył, cisnął nim o ziemię i usiadł przed telewizorem, rzucając, żebym ‚poszła sobie sama na to spotkanie wyższej pierdolencji’. I poszłam. Ale nikomu nie powiedziałam jaka jest właściwa przyczyna tego, że jestem sama. Dlaczego? Przecież to wstyd. W końcu twój partner w jakimś sensie świadczy o tobie. W pracy jestem osobą bardzo silną, asertywną i stanowczą. Gdyby ktoś się dowiedział o mojej sytuacji w domu, zapadłabym się pod ziemię.”
W ciągu tygodnia giną w Polsce trzy kobiety z powodu przemocy domowej – podaje Instytut Wymiaru Sprawiedliwości. Przemoc psychiczna wydaje się być mniej groźna. Właśnie z powodu tego błędnego przekonania jest tak niebezpieczna. Można powiedzieć, że przemoc emocjonalna to zbrodnia doskonała. Nie zostawia widocznych śladów (przynajmniej na pierwszy rzut oka), a jednak prowadzi do śmierci. Jeśli nie ciała, to na pewno duszy. Osoba doświadczająca przemocy traci poczucie własnej tożsamości. W pewnym momencie już nie wiem kim jest. Jaka jest. I co może. A może.

Tu znajdziesz pomoc:
Niebieska Linia: www.niebieskalinia.pl
Fundacja Centrum Praw Kobiet: www.cpk.org.pl
Sieć Pomocy Ofiarom Przestępstw: http://www.pokrzywdzeni.gov.pl
Informator Obywatelski: www.informatorobywatelski.pl
Powiatowe Centra Pomocy Rodzinie: www.pcpr.info
Ośrodki Interwencji Kryzysowej: www.interwencjakryzysowa.pl
Departament ds. Kobiet, Rodziny i Przeciwdziałania Dyskryminacji MPiPS: www.kobieta.gov.pl

W ramach bliskiej memu sercu filmoterapii (korzystania z filmu jako narzędzia do psychoedukacji, a  nawet wspomagania działań psychoterapeutycznych) polecam następujące filmy:

„Sypiając z wrogiem” – Joseph Ruben
„Chłopięcy świat” – Michael Caton- Jones
„Męska sprawa” – Sławomir Fabicki
„Thelma i Louise” – Ridley Scott

* Należy podkreślić, iż przemoc dotyka również mężczyzn. Mechanizmy przemocy, o których mowa w artykule dotyczą również sytuacji, w której to mężczyzna jest ofiarą przemocy. Ze względu jednak na skalę zjawiska artykuł zadedykowany został głównie kobietom.