10 zalet długotrwałego związku

Iga (35) zaczyna spotkanie: „Będzie się pani ze mnie śmiać”.

„Dlaczego miałabym?” – pytam.

„Ponieważ sama zastanawiam się nad tym czy mój problem nie jest wyimaginowany. Moja siostra powiedziała mi w przypływie złości, że wymyślam i że mi się przewraca – rozumie pani? Jednym słowem, że sama stwarzam problem. Wiem, że ludzie mają większe.”

„No cóż, tego nie wiem, ale interesuje mnie jak Pani definiuje swój problem?”

„ Nie wiem czy chcę nadal być z moim mężem”

„Dlaczego miałoby mnie to śmieszyć?”

„Jak pani opowiem moją historię, to może wtedy uzna pani, że nie ma o czym gadać”

A historia pokrótce wygląda tak, że Iga jest ze swoim mężem od 15 lat. Od 10 są małżeństwem. Ich związek jest „względnie udany” (słowa Igi), ale.. Tym ale jest pewna rutyna, która wkradła się między małżonków, mało namiętny seks i pojawiające się co jakiś czas poczucie bylejakości. Momentem, w którym Iga zdecydowała się na konsultację z psychologiem była nowa miłość jej przyjaciółki. Mówi Iga: „Ewa wygląda fantastycznie. Schudła, wypiękniała. Mnie podczas ostatnich 10 lat przybyło prawie 15 kg. Może to świadczy o tym, że jednak nie jestem szczęśliwa? Ewa tryska energią, mnie jej stale brakuje. Ewa opowiada mi o namiętnych nocach, a ja już dawno o nich zapomniałam. Życie u boku mojego męża jest dobre, spokojne i bezpieczne. Mamy dwoje ukochanych dzieci. Mamy wspólne ogrodnicze pasje. Kiedy spędzamy ze sobą czas jest …(Iga szuka odpowiedniego słowa).. miło. Tylko wciąż nie wiem czy to aż czy może tylko?” Tuż przed spotkaniem ze mną Iga powiedziała o swoich przemyśleniach bratu (41, w związku – od 18 lat, małżeńskim od 12). „Maciej zwrócił mi uwagę na to ile z mężem przeszłam: jego chorobę, finansowe kłopoty. Mąż był przy mnie, gdy umarła moja ukochana babcia, ja byłam przy nim gdy ogłosił upadłość firmy. Jesteśmy za sobą, wspieramy się. Brat przypomniał mi, że Ewa nie wytrzymała w żadnym związku dłużej niż 3 lata..” Iga zamyśla się. „Czy trwałość jest wartością?” – pyta.

Czy trwałość jest wartością? – że powtórzę pytanie. Z pewnością kiedyś była. Dziś jest z tym różnie. Z jednej strony wartością stała się zmiana. Widać to w każdym obszarze – zawodowym i osobistym. Z drugiej jednak badania pokazują, że nadal większość z nas pragnie stałych związków i upatruje w nich więcej zysków, niż strat. Z badania CBOS z 2013 roku wynika, że 55% badanych dostrzega wartość w rodzinie wielopokoleniowej. Dane z jednego z forum dla nastolatków wskazują, że aż 78% respondentów myśli o związkach w kategorii stałych.

Co o tym myślę? Sądzę, że każdy wariant ma swoje plusy i minusy. Jak wszystko. Inne korzyści czerpiemy ze związku stałego, inne z seryjnej monogamii. Każda wersja niesie ze sobą także określone koszty.

Dzisiejszy artykuł chcę zadedykować zarówno „długodystansowcom”, których czasem dopada wątpliwość – czy ja mam z tego jeszcze jakiś „zysk”? oraz wszystkim tym, którzy długotrwałych związków boją się jak ognia.

Zalety długotrwałego związku:

  1. Rozwój emocjonalny

Istnieją koncepcje psychologiczne mówiące o tym, iż w długotrwałym związku przechodzimy powtórnie wszystkie etapy dorastania – od niemowlęctwa do dojrzałości. Bycie w miłosnej relacji reaktywuje w nas te same trudności emocjonalne, przez które przechodziliśmy jako dziecko, nastolatek czy młody dorosły. Stąd nasze kłopoty z bliskością, separacją, idealizowaniem, podtrzymywaniem iluzji, nie radzeniem sobie z frustracją, itp. Wychodząc ze związków zbyt szybko nie pozwalamy sobie na pokonanie powyższych trudności. Wciąż zatrzymujemy się na określonym etapie, uciekamy od zadań rozwojowych popełniając wciąż te same błędy. Przekraczając kolejne progi – pokonujemy własne deficyty, wychodzimy poza strefę komfortu, odrabiamy życiowe lekcje. W ten sposób rozwijamy się i dojrzewamy.

  1. Poznanie siebie

Niektórzy mawiają, że naprawdę poznać siebie możemy jedynie w relacji z drugim człowiekiem. Dodam – relacji głębokiej, intymnej, długotrwałej. W końcu podobno „tyle siebie znamy, ile nas sprawdzono”. Relacje przejściowe nie weryfikują wiele, bowiem opierają się głównie na deklaracjach, a jak mówi edukatorka seksualna Alicja Długołęcka: „Deklarować to my możemy dużo rzeczy, ale czas i tak je zweryfikuje”. W bliskiej relacji możemy poszukać odpowiedzi na pytania: kim jestem, czego naprawdę chcę, jaki jest mój życiowy potencjał? Bliska relacja to także szansa na nauczenie się tego, aby widzieć drugą osobę NAPRAWDĘ – taką jaką jest, a nie taką, jaką my chcielibyśmy ją widzieć.

  1. Nowe umiejętności

Jak mówi psychoterapeuta Stanley Ruszczyński: „Są rzeczy, których możesz nauczyć się tylko w głębokim, długotrwałym, intymnym związku”. Związki krótkotrwałe nie dają takiej szansy. Jakie umiejętności można nabyć?: komunikacji, współpracy, elastyczności, adaptacji, kompromisu, negocjacji, dawania, brania, odpowiedzialności, zaangażowania pokory, radzenie sobie frustracją, pokonywania trudności, radzenia sobie z bezsilnością, etc. Można doświadczyć bycia w nowej roli – żony, męża, rodzica; można nauczyć się dojrzewać i starzeć.

  1. Głęboka bliskość

Dzielisz z kimś wspólną codzienność, łoże, konto. Powierzasz komuś swoje smutki i radości. Zwierasz się z najintymniejszych spraw i tajemnic. Gromadzisz wspólne przeżycia. Masz wspólne cele. Pokonujesz trudności. Widzisz kogoś chorego, brzydkiego, zalęknionego, starzejącego się. Ten ktoś widzi Cię w podobnych odsłonach. Nikt nie zna Cię tak dobrze jak on/ona. Ty nie znasz nikogo lepiej. Taka więź z drugim człowiekiem jest ogromną wartością.

  1. Rzeczywista akceptacja

Z jednej strony nigdy nie czujemy się piękniejsi, niż gdy jesteśmy zakochani. Z drugiej, można byłoby pomyśleć, że nie jest specjalną sztuką zachwycać się czymś lub kimś, kto jest niemalże nieskazitelny. A tak siebie widzimy na etapie zauroczenia. Ale przyjąć kogoś, kto bywa też brzydki, chory, rozczochrany, fizjologiczny, czepliwy, podły – to jest wyższa szkoła jazdy. I prawdziwej, głębokiej akceptacji. Alicja Długołęcka: „Długotrwały związek pozwala zobaczyć drugiego człowieka takim, jakim on jest – w całej jego różności, z innymi od naszych oczekiwaniami, inną zmysłowością, innym temperamentem, inną fazą życia. I go z tym przyjąć.”

  1. Wzrost samooceny

Osoby z obniżoną samooceną zwykle potrzebują dowartościowywać się poprzez częste zmiany partnerów. Udowadniają sobie w ten sposób, że jeszcze mogą się komuś podobać. To ciekawe, bo gdyby się nad tym zastanowić, to właśnie w długotrwałych związkach powinniśmy czuć się wyjątkowi. W myśl tego co powyżej – nie jest sztuką pokochać „ideał”, sztuką jest kochać kogoś kto idealny nie jest. Jak powiedziała Marilyn Monroe : „Jestem samolubna, niecierpliwa i trochę niepewna siebie. Popełniam błędy, tracę kontrolę i jestem czasami ciężka do zniesienia. Ale jeśli nie potrafisz znieść mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne, że nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza.

  1. Poczucie satysfakcji

Kiedyś ktoś zapytał psychoterapeutę Wojciecha Eichelbergera o to jak rozpoznać czy jesteśmy na właściwej drodze. No bo przecież na tej właściwej bywa czasem trudno. Eichelberger odpowiedział (cytuję z pamięci): „jeśli jest trudno, ale przyrasta nam wewnętrznej satysfakcji to jest to wskaźnik, że idziemy w dobrym kierunku”. W długotrwałym związku niewątpliwie bywa trudno. Ale gros długodystansowców mówi, że przyrost satysfakcji ze wspólnego pokonywania kryzysów jest niezaprzeczalny. To prawda, że nie zawsze jest przyjemnie i miło, ale właśnie ta różnorodność przeżyć i doświadczeń wzbogaca nas i czyni nasze życie wielowymiarowym.

  1. Lepsze zdrowie

Z badań wynika, że osoby żyjące w stałych związkach cieszą się lepszym zdrowiem i żyją dłużej. Ci, którzy kochają i są kochani mają lepszą odporność, rzadziej chorują, lepiej śpią i są bardziej zadowolone z życia. Dotyczy to obu płci, ze szczególnym naciskiem na mężczyzn.

  1. Lepszy seks?

Temat zrutynizowanego seksu małżeńskiego jest z pewnością powszechny. Narzekamy na brak namiętności. Są jednak i tacy, dla których seks po latach staje się bardziej satysfakcjonujący, niż na początku. Wynika to z faktu, że znamy siebie lepiej. Znamy swoje ciała, wiemy co sprawia nam przyjemność, umiemy siebie czytać, przekraczamy kolejne granice, szukamy nowych rozwiązań. Jednym słowem – uczymy się swojej seksualności (własnej oraz partnera) oraz trenujemy (a wiadomo, że trening czyni mistrza). Wzrost satysfakcji z życia seksualnego w stałych związkach zgłaszają głównie kobiety.

10. Poczucie bezpieczeństwa

Jedni mówią – wartościowa stabilizacja, inni – nudna przewidywalność. Badania mówią, że poczucie bezpieczeństwa z reguły nam służy. Pozwala nam realizować się w różnych dziedzinach, pokazać w różnych odsłonach, rozluźnić. Jak mówi psychoterapeutka Dorota Golec „Można być pięknym i młodym, ale też brzydkim i starym. Można być w pełni człowiekiem”.

Dzisiejsi psychologowie, psychoterapeuci, psychiatrzy coraz częściej odchodzą od ewidentnego kategoryzowania tego co jest normą, a co nie. Mimo to nadal zdolność do bycia w trwałym związku uznaje się za przejaw zdrowia. Wychodzę z założenia, że w życiu nic nie jest czarno – białe (można być w długotrwałym, ale toksycznym związku czy też być zdrowym i szczęśliwym singlem), ale temat zarzucam – do przemyśleń.

 

* Wszystkie cytaty (za wyjątkiem słów Marylin Monroe) pochodzą z książki Agnieszki Jucewicz i Grzegorza Sroczyńskiego „Kochaj wystarczająco dobrze”